Za nami dobry czas! Czas dzieci w wielkim mieście. Stolica potraktowała nas bardzo gościnnie. Dwa dni pełnej spontaniczności. Bez większych planów, bez zegarka, bez pospiechu… a mimo to czas wypełniony po brzegi w sposób ciekawy i kreatywny. Za każdym rogiem czekały na dzieci atrakcje  z wysokich półek, tematycznie dopasowane do miejsca w którym aktualnie się znajdowaliśmy.  Jednakże zanim zawitaliśmy w progach Cioci i Wujka, zanim  dzieci oddały się wspólnej zabawie z przyjaciółmi a my mieliśmy czas na długie i dobre rozmowy, odwiedziliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego. Czy to dobre miejsce dla ośmiolatka i trzy lata młodszej dziewczynki? I tak, i nie! Nie, bo my dorośli zmuszeni byliśmy spłycić naszą wizytę do potrzeb dzieci. Tak! Ponieważ One dotykały historii wszystkimi zmysłami. Naszym kluczem zwiedzania był los dzieci w trakcie wojny. W tym muzeum siłą rzeczy dzieci nie grały głównej roli, ale przecież żołnierze, sanitariuszki aż w końcu sami Warszawiacy byli rodzicami więc skupialiśmy na nich jako rodzicach, na trudnych wyborach, których musieli dokonywać, na marzeniach jakie im towarzyszyły i szukaniu różnic między tym co było, a tym co jest teraz.

DSC_0434Nie zdecydowaliśmy się na przewodnika, gdyż wiedzieliśmy, że z tej lekcji historii, dzieciaki mają wynieść jedynie fakt, iż wojna  była konsekwencją złych decyzji dorosłych, która  pozostawiła mocny ślad na życiu ówczesnych dzieci. Nie chcieliśmy skupiać sie na ilości zabitych i rannych a jedynie pokazać dramaturgię wydarzeń w taki sposób by moje dzieci mogły nadal czuć się bezpiecznie i spokojnie zasypiać. Naszym jedynym przewodnikiem był tato Asiuni i Tomka, główny bohater książeczki „Mój tato szczęściarz” Joanny Papuzińskiej, wydanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego  i wyd. „Literatura”.

DSC_0492

Tatuś brał udział w Powstaniu Warszawskim, opiekując się ludnością cywilną, jednak na skutek nieszczęśliwego wypadku stracił zdrowie ale dzięki szczęściu, które mu sprzyjało wciąż pozostał przy życiu. Poznajemy rzeczywistość warszawskich kanałów i roli jaką odegrały. W sposób bardzo delikatny mamy do czynienia z wszechobecną śmiercią i poznajemy pojęcia „wróg”, „przyjaciel”, „bezinteresowna pomoc”, „nadzieja”. W muzeum dzieciaki zatrzymywały się przy każdym włazie DSC_0494

kanałowym , a sam spacer kanałem był dla nich nie lada przeżyciem,bo tymi kanałami szedł przecież Tato Asiuni i Tomka ratując swoje życie. 

Kolejną książką,  po którą sięgnęłam by przygotować syna do wizyty w Muzeum był nasz ulubiony „Elementarz dla dzieci” Opisujący naszą historię w sposób bardzo barwny i ciekawy. I choć nie jesteśmy fanami czytania go od deski do deski jednym tchem, to sięgamy do niego bardzo często szukając odpowiedzi na niejedno pytanie. Do tej książki powrócę jeszcze niejednokrotnie, ale dziś skupimy sie tylko na informacjach dotyczących Powstania.DSC_0502DSC_0500

 DSC_0498DSC_0381

Wizytę w Muzeum zakończyliśmy projekcją filmu o zniszczonej Warszawie, by następnie wyjechać na taras widokowy i zobaczyć Miasto podniesione z ruin w lipcu 2014r.DSC_0497

Obydwie książeczki można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach w kasie Muzeum Powstania Warszawskiego. Po piątkowej podróży w czasy II Wojny Światowej, sobotę i niedzielę dzieci spędziły na beztroskiej zabawie, którą zapewnili nam nasi Przyjaciele. W niedzielę pełni wrażeń i pozytywnej energii wracaliśmy do domu kilkaset kilometrów, a gdy dzieciaki usnęły w głośnikach samochodu cichutko popłynęły dźwięki płyty Lao Che „Powstanie Warszawskie”, bo my dorośli wracamy z pewnym niedosytem i kiedyś wrócimy do Muzeum sami by  dotknąć tej historii po naszemu od początku do końca, broń Boże nie szukając odpowiedzi na pytanie „Czy było warto?”.