Jesteśmy z tych, co to uczą swoje dzieci, że trzeba przenieść ślimaka na drugą stronę chodnika nim ktoś inny zrobi mu krzywdę. Pilnujemy by w lesie, w parku czy nad rzeką uszanowały gościnne progi natury. Nie pozwalamy na bezmyślnie zrywanie liści z drzew a mrówki, żuczki i inne stworzenia jedynie podglądamy w ich naturalnym środowisku. Moje dzieci wiedzą, że naczelną zasadą jest nie przeszkadzać zwierzakom a gdy trzeba należy im pomóc. Może dzięki temu moje latorośle uwielbiają opowiadania o zwierzętach, a szczególnie te najprawdziwsze. Na kartach elementarza, o którym wcześniej wspominałam jest wiele historii o zwierzętach. O tym jak przeplatało się ich życie z życiem człowieka.
Tak jak wszystkie historie, we wspomnianej książce, także i te o zwierzętach w roli głównej są bardzo treściwe i napisane tak, by mały czytelnik mógł je bez problemu zrozumieć. Ważną kwestią jest to, że język książki choć przystępny nie jest infantylny, co moim zdaniem stanowi właściwe a przede wszystkim ciekawe preludium do „przygody” ze szkolnymi podręcznikami…. Ale powróćmy do zwierzaków… Dzięki elementarzowi poznaliśmy, także niedźwiedzia Wojtka….
Postać ta, tak je zafascynowała, że zmuszona byłam szukać czegoś jeszcze, by zaspokoić ich wrodzoną ciekawość … I znalazłam, i zakochałam się i ja i One także!!
Dwa wieczory. Wspólne czytanie we czwórkę!!! Niesamowita literatura dziecięca, W sposób czytelny, jasny i bardzo ciekawy zabrała moje dzieci w kolejną podróż w czasy II wojny… Dzięki sympatycznemu niedżwiedziowi mój syn poznał Władysława Andersa, a Monte Cassino od teraz to dla niego miejsce szczególne…. Czytając te książkę nie płakaliśmy, często śmialiśmy się z przygód fajnego Misia a z tła tych przygód razem uczyliśmy się historii w sposób najfajniejszy…
Niesamowitym jest, to że zwierzaki te nie mówią, nie robią zakupów, nie chodzą do pracy a jednak fascynują. Swoją życiową, zwierzęcą mądrością. Nie muszą udawać ludzi, pozostają sobą.
Pozostając w tematyce książek o najprawdziwszych w świecie zwierzętach, nie sposób pominąć bardzo współczesnej książeczki, pięknie wydanej i bardzo mądrej skierowanej także dla młodszych czytelników.
Traktuje ona o pięciu zwierzakach. Każde z nich Martyna Wojciechowska spotkała w czasie swoich podróży. Każde ze zwierząt ma swoją historię niekiedy bardzo smutną innym razem zabawną. Tym razem dla pełniejszego obrazu autorka bardzo często ucieka się do personifikacji.
Każda z tych historii jest warta przeczytania i zmusza do myślenia. Niesamowite zdjęcia. A najważniejsze jest to, że ta książka porusza wszystkie zmysły. niejednokrotnie czujemy zapach przypraw wielu kontynentów i wyobrażamy sobie różne smaki świata
Uwielbiamy książki, które bez wielkich planów, przenoszą nas w nieznane dotychczas światy. Uwielbiamy podróżować w czasie i przestrzeni, poszerzając horyzonty Świata, który wspólnie we czwórkę każdego dnia budujemy!!